Tranzyt ukraińskich zbóż przez Polskę

2 min

W miniony piątek ministrowie Polski oraz Ukrainy wydali oświadczenie w sprawie tranzytu ukraińskich zbóż przez Polskę.

Z treści tego oświadczenia wynika, że:

  • od 8 marca 2023 roku na środki transportu drogowego i kolejowego będą obligatoryjnie nakładane urzędowe zamknięcia (plomby celne) w oddziałach celnych na polsko-ukraińskich przejściach granicznych,
  • plomby będą zdejmowane przez funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej w trzech polskich portach morskich (Gdańsk, Gdynia, Świnoujście),
  • w przypadku, gdy towar będzie przewożony tranzytem do innych krajów UE, plomby będą zdejmowane w licencjonowanych punktach składowania, zlokalizowanych w tych krajach,
  • w przypadku tranzytu do portów lub innych państw członkowskich UE, pod warunkiem zastosowania zamknięć urzędowych (plomb), nie będą przeprowadzane kontrole przez polską Inspekcję Weterynaryjną,
  • zboże, którego miejscem docelowym będzie Polska, zostanie poddane ścisłej kontroli przez odpowiednie służby, w zależności od jego przeznaczenia.

Czy to rozwiązuje problem napływu ukraińskich zbóż do Polski?

  • Według ministra rolnictwa, import zbóż do Polski w dalszym ciągu będzie możliwy, przy zachowaniu ścisłej kontroli. Polska jest członkiem UE i nie może samodzielnie wprowadzać ograniczeń handlowych. A KE już zadeklarowała, że zamierza przedłużyć o kolejny rok bezcłowy import z Ukrainy do UE.
  • Mam nieodparte wrażenie, że kwestia tranzytu nie była dyskutowana z Brukselą. Pytanie, czy o „licencjonowanych punktach składowania”, o których mowa w oświadczeniu, wiedzą pozostałe kraje UE, do których ma trafiać transportowane przez Polskę ziarno? Skoro nie ma takiego wymogu przy sprowadzaniu ukraińskich zbóż tranzytem przez inne kraje (Słowacja, Węgry, Rumunia), to wątpię, aby była potrzeba tworzenia licencjonowanych składów.
  • Moje zastrzeżenia budzi także zapis o braku kontroli weterynaryjnej przez polską Inspekcję Weterynaryjną w tranzycie. W końcu to towar, który przekracza zewnętrzną granicę UE. A taki podlega badaniu. Jeśli będzie przeładowywany w polskich portach i trafi do krajów UE (w przypadku kukurydzy to najczęstszy kierunek), certyfikat fitosanitarny będzie potrzebny. Kto go będzie wystawiał?
  • Kolejna kwestia, to tylko trzy polskie porty, w których będzie możliwość ściągania plomb. A co z portem w Szczecinie i Kołobrzegu? Tam też odbywa się re-eksport ukraińskich zbóż.

W mojej ocenie zaproponowane zmiany nie powstrzymają importu zbóż do Polski, a mogą co najwyżej utrudnić tranzyt przez nasz kraj, który wciąż ma miejsce. Ta kwestia wymaga kompleksowych rozwiązań, gdyż mówimy o problemie, który pozostanie z nami na lata, także po zakończeniu wojny.

Niestety w rok po wybuchu wojny wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia. Nie podjęto żadnych działań zmierzających do zwiększenia przepustowości naszych portów. To samo dotyczy logistyki kolejowej. A przecież Polska mogłaby skorzystać na tranzycie ukraińskiej kukurydzy czy rzepaku do Europy Zachodniej, bez większej szkody dla rolników. Bez inwestycji infrastrukturalnych to jednak niemożliwe, a rolnicy będą zmuszeni do nierównej konkurencji.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
do góry