Tydzień 38. na rynkach zbożowych i oleistych

2 min

Miniony tydzień przyniósł nieoczekiwany wzrost napięcia na linii Ukraina-Polska. I wszyscy zadają sobie pytanie, o co tak naprawdę chodzi? Czy wprowadzenie jednostronnego zakazu importu ukraińskich zbóż przez polski rząd, mogło doprowadzić do tak dużego kryzysu dyplomatycznego?  A może zakaz importu był tylko pretekstem do tak gwałtownej zmiany retoryki ukraińskiego prezydenta.

Prezydent Ukrainy straszy Polskę pozwem do WTO, domagając się odszkodowań za straty, jakie w związku z wprowadzeniem zakazu importu ponosi jego kraj. Tylko czy aby na pewno Ukraina ponosi straty?

Już wielokrotnie wspominałem, że to nie zakaz importu wprowadzony w maju przez KE do pięciu krajów przyfrontowych, doprowadził do spadku przywozu ukraińskich zbóż. To sytuacja rynkowa spowodowała, że ukraińskie ziarno przestało być konkurencyjne, co widać chociażby na przykładzie Polski.

Największy import ukraińskich zbóż i rzepaku do Polski miał miejsce w drugiej połowie 2022 roku, kiedy notowania na giełdzie MATIF, a także w Polsce, znajdowały się na historycznie wysokim poziomie. Wtedy także podaż zbóż i rzepaku w Polsce (mimo wysokich zbiorów) była mniejsza, co dodatkowo zachęcało przetwórców i firmy handlowe do poszukiwania towaru w imporcie.

Wraz z początkiem bieżącego roku, kiedy notowania zbóż na rynkach światowych znalazły się w trendzie spadkowym, dało się zauważyć coraz mniejsze zainteresowanie zakupami ukraińskiego ziarna, które stało się zbyt drogie w stosunku do cen oferowanych w kraju – w okresie styczeń-marzec realizowane były już tylko wcześniej zawarte kontrakty.

Warto zwrócić uwagę na kwietniowy import z Ukrainy do Polski, który wyniósł zaledwie 50 tys. ton, mimo, że w tym miesiącu nie obowiązywał jeszcze zakaz importu.

W dalszym ciągu podtrzymuję swoją opinię, że niezależnie od tego, czy nasza granica byłaby otwarta czy zamknięta, import zbóż w bieżącym sezonie pozostawałby marginalny, głównie z przyczyn czysto ekonomicznych – po więcej szczegółów odsyłam do mojego wpisu z 11 września 2023.

To, na co warto zwrócić uwagę to fakt, że pomimo zakazu importu do Polski, nasza granica nie została zamknięta dla ukraińskich zbóż. Wciąż odbywa się tranzyt do krajów Europy Zachodniej.

Według ukraińskich danych, od początku sezonu, czyli od 1 lipca do 10 września, przez polskie przejścia graniczne przejechało 700 tys. ton ukraińskich zbóż i oleistych w tranzycie. Największy udział stanowiła kukurydza (321 tys. ton), rzepak (170 tys. ton) oraz pszenica (147 tys. ton).

Główne kierunki tranzytu to:

  • Niemcy – 203 tys. ton, z czego 114 tys. ton stanowiła kukurydza, a 80 tys. ton rzepak,
  • Holandia – 98.5 tys. ton, z czego 85 tys. ton stanowiła kukurydza,
  • Litwa/Łotwa – 97.8 tys. ton, z czego 50 tys. ton stanowił rzepak, a 22 tys. ton kukurydza.

Tak więc skargi ze strony ukraińskich władz uważam za bezzasadne, a w razie arbitrażu przed WTO Ukraina może mieć poważne problemy z udowodnieniem poniesionych strat.

Niestety, tranzyt przez nasz kraj ma także negatywne skutki dla naszych rolników. W zaledwie dwa miesiące przetwórcy z Niemiec i Holandii, którzy zwyczajowo zaopatrywali się w Polsce, pozyskali blisko 300 tys. ton zbóż i oleistych z Ukrainy. A należy pamiętać, że w bieżącym sezonie Polska będzie dysponować pokaźną nadwyżką zbóż i rekordową nadwyżką rzepaku.

Więcej o sytuacji na rynkach zbożowych i oleistych, a także perspektywach na kolejne miesiące w raportach InfoGrain. Zapoznaj się z przykładowymi raportami i dołącz do grona moich klientów.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
do góry