W przestrzeni publicznej wciąż pojawiają się informacje o konieczności wyeksportowania ogromnej nadwyżki zbóż, aby opróżnić magazyny przed żniwami.
Według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej na koniec bieżącego sezonu, czyli na koniec czerwca 2024 roku, krajowe zapasy zbóż wyniosą 8.5 mln ton, co stanowi aż 24% ubiegłorocznych zbiorów.
Jeśli faktycznie na koniec czerwca w magazynach miałoby pozostać tyle ziarna, to w chwili obecnej zapasy zbóż (w gospodarstwach i u przetwórców) powinny oscylować w okolicach 11 mln ton (aż 31% ubiegłorocznych zbiorów).
Skoro mamy tak ogromne zapasy (chyba tylko w Chinach zapasy końcowe zbóż znajdują się na wyższym poziomie), to dlaczego od kilku tygodni zarówno firmy handlowe, jak i przetwórcy mają ogromne problemy z kupnem zbóż?
Dlaczego rolnicy nie chcą dopłaty w wysokości 300 PLN do tony sprzedanych zbóż, skoro dysponują tak dużymi zapasami (w skupach pojawiają się tylko mniejsi dostawcy, którzy nie są w stanie zaspokoić krajowego popytu).
Może dlatego, że krajowe zapasy zbóż znajdują się na znacznie niższym poziomie. Już w poprzednim sezonie zapasy zbóż były znacząco niższe od 10 mln ton, o których dyskutowano w przestrzeni publicznej.
W mojej ocenie krajowe zapasy zbóż na koniec bieżącego sezonu, a więc na koniec czerwca 2024, wyniosą zaledwie 3.35 mln ton i będą ponad dwukrotnie niższe od podawanych przez IRGiŻ. Z czego wynika tak znacząca różnica? Z bilansu.
Po pierwsze, bieżący sezon rozpoczęliśmy ze znacznie niższymi zapasami początkowymi. Znacznie niższy jest także import zbóż, który wyniesie ok. 850 tys. ton (vs. 3 mln ton w poprzednim sezonie). Uwzględniając ubiegłoroczne zbiory, zapasy oraz import, łączna podaż zbóż w bieżącym sezonie wyniesie 39.25 mln ton.
Kluczową kwestią po stronie popytowej pozostaje eksport, którego wielkość w bieżącym sezonie osiągnie rekordową wielkość 11.6 mln ton (z czego od lipca 2023 do końca marca 2024 wyeksportowano już 9.45 mln ton). W połączeniu z krajowym zapotrzebowaniem łączny popyt na zboża w bieżącym sezonie wyniesie aż 35.9 mln ton.
W rezultacie krajowe zapasy zbóż wynoszą zaledwie 3.35 mln ton, co pokrywa 1.5 miesięczne krajowe zapotrzebowanie. Część z tych zapasów może być jednak niedostępna dla rynku, gdyż silne finansowo gospodarstwa towarowe są przygotowane do składowania nawet do nowego sezonu, obawiając się spadku produkcji i pogorszenia jakości w tegoroczne żniwa (z uwagi na trudne warunki pogodowe).
Dlatego już dziś widać zwiększony import pszenicy z Czech. A przy silnej złotówce nie należy wykluczyć przywozu niemieckiej pszenicy w końcówce sezonu (jak już niejednokrotnie w przeszłości bywało).
Więcej o sytuacji na rynkach zbożowych, także w kontekście nadchodzących żniw, w raportach InfoGrain. Zapoznaj się z przykładowymi raportami i dołącz do grona moich klientów.