Czy 15 września będzie przełomowy dla krajowego rynku zbóż?

3 min

Czytając liczne artykuły, słuchając wystąpień polityków można odnieść wrażenie, że od decyzji Brukseli o zniesieniu zakazu importu zbóż z Ukrainy do krajów przyfrontowych, będzie zależała przyszłość polskiego rolnictwa. A jakie są fakty?

W chwili obecnej w Brukseli trwają negocjacje dotyczące przedłużenia zakazu importu ukraińskiej pszenicy, kukurydzy, rzepaku oraz słonecznika do pięciu krajów przyfrontowych, tj. do Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii oraz Bułgarii. Koalicja wspomnianych państw próbuje przekonać pozostałych członków UE do wykazania solidarności i przedłużenia zakazu co najmniej do końca roku. Z Brukseli płyną sygnały, że w tej sprawie nie ma jednak wspólnego stanowiska, a przewodnicząca KE Ursula von der Leyen może jednoosobowo podjąć decyzję o zniesieniu zakazu.

Polski rząd, ustami premiera Morawieckiego i ministra Telusa, daje jasno do zrozumienia, że nawet pomimo ewentualnego zniesienia zakazu, żadna tona ukraińskiego zboża (poza tranzytem na zachód Europy) do Polski nie wjedzie. Taka decyzja dodatkowo pogorszy nasze relacje z UE, jednak w obliczu zbliżających się wyborów, rządzący nie mają wyjścia.

Mam też coraz większe wątpliwości, czy w przypadku zniesienia zakazu importu przetrwa koalicja krajów przyfrontowych. Wsłuchując się w wypowiedzi polityków z Rumunii, trudno nie odnieść wrażenia, że w obliczu ewentualnych sankcji, tamtejszy rząd nie przeciwstawi się Brukseli. Rumunia w największym stopniu korzysta z funduszy unijnych i rozbudowuje swoją infrastrukturę portową, drogową i kolejową (w przeciwieństwie do Polski).

Pomijając wątek polityczny – czy ewentualne otwarcie granicy na import ukraińskich zbóż grozi zalaniem krajowego rynku? Czy faktycznie jest się czego obawiać? Z czysto handlowego punktu widzenia, nie grozi nam powtórka sprzed roku. Poniżej kilka istotnych powodów, które uzasadniają tą tezę.

  • Patrząc historycznie, zwiększony import ukraińskich zbóż do Polski występował w latach, w których mieliśmy do czynienia ze wzrostem cen krajowych. Tak było chociażby w sezonie 2018/19, kiedy do Polski wjechało 220 tys. ton ukraińskiej kukurydzy.
  • Historycznie wysokie ceny zbóż przed rokiem i ograniczona podaż krajowa (mimo bardzo dobrych zbiorów większość rolników wstrzymywała się ze sprzedażą, licząc na jeszcze wyższe stawki), zachęcały przetwórców i firmy handlowe, do poszukiwania surowca za granicą. I warto tutaj wspomnieć, że decyzja UE o okresowej liberalizacji handlu z Ukrainą nie miała wpływu na import kukurydzy czy rzepaku, który także przed wojną mógł wjeżdżać do UE/Polski bez ograniczeń.
  • Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Ceny światowe, a co za tym idzie także ceny w kraju, są znacząco niższe, a podaż lokalna na tyle duża, że firmy nie są zainteresowane importem z Ukrainy.
  • W przypadku rzepaku, zakłady tłuszczowe kontraktują ziarno na dostawy w grudniu i styczniu, co pokazuje, że nie mają potrzeby poszukiwania surowca poza naszymi granicami. A przypomnę, że jesienią ubiegłego roku miały problemy z pozyskaniem krajowego rzepaku, pomimo bardzo dobrych zbiorów.
  • Swoje zrobił także szum medialny wokół ukraińskich zbóż. Dziś większość firm nie chce się narażać na publiczne piętnowanie, więc przy braku konkurencyjności ukraińskich zbóż, tym bardziej nie będą zainteresowane pozyskiwaniem surowca zza naszej wschodniej granicy.
  • Oczywiście nie unikniemy sytuacji, gdzie część firm skupowych, zwłaszcza na wschodzie Polski, będzie wywierać presję na rolników, strasząc ich tanim importem z Ukrainy.
  • Bieżący sezon potwierdza także to, o czym już wielokrotnie mówiłem. To nie ukraińskie zboża doprowadziły do drastycznych spadków cen w kraju, lecz przeceny na rynkach światowych. Od maja nasza granica jest zamknięta na import pszenicy, kukurydzy i rzepaku, a ich ceny są znacząco niższe niż przed rokiem, kiedy do Polski wjeżdżały duże ilości ukraińskiego ziarna.
  • Obecne ceny pszenicy w krajowych portach są porównywalne z notowaniami pszenicy na giełdzie MATIF, więc widać wyraźnie, że to rynki globalne, a nie Ukraina dyktują ceny w Polsce, która jest coraz większym eksporterem zbóż. Niestety, w bieżącym sezonie Polska dysponuje przede wszystkim nadwyżką zbóż paszowych, na które trudniej będzie znaleźć rynki zbytu w eksporcie.
  • Czy forsowana przez komisarza Wojciechowskiego propozycja dopłaty do transportu ukraińskich zbóż do portów bałtyckich (mowa o 30 EUR do każdej tony) to dobry pomysł? Bez wątpienia należy wspierać walczącą Ukrainę, jednak według mnie ta propozycja nie zwiększy znacząco eksportu ukraińskich zbóż. W tym przypadku przeszkodą jest warunek sprzedaży poza UE. Ukraina dysponuje głównie zbożami paszowymi (nawet pszenica jest gorszej jakości), a przy znacznie wyższych kosztach transportu z Ukrainy przez porty bałtyckie, trudno będzie znaleźć nabywców w Afryce i na Bliskim Wschodzie, nawet przy dopłacie 30 EUR. W mojej ocenie wysiłki UE powinny się koncentrować na odblokowaniu ukraińskich portów czarnomorskich (powrót do umowy zbożowej) bądź dalszej rozbudowie portów rzecznych na Dunaju.

Podsumowując, dziś uwaga rolników, a także polityków, skupiona jest na zablokowaniu importu ukraińskich zbóż do Polski. Brakuje jednak szerszego spojrzenia na problem, który pozostanie z nami na lata. Ukraina będzie przede wszystkim konkurencją dla polskich zbóż w eksporcie do Europy Zachodniej, która jest naszym największym odbiorcą (to samo dotyczy mięsa drobiowego). Przetwórcy z Niemiec i Holandii już bezpośrednio zaopatrują się na Ukrainie (tranzyt przez Polskę coraz lepiej się rozwija), co oznacza ograniczenie popytu na zboża oraz rzepak z Polski. A przypomnę, że nasza roczna nadwyżka zbóż sięga już 9-10 mln ton. Jak się do tej konkurencji przygotować? To temat na oddzielną dyskusję, która powinna zostać jak najszybciej podjęta. I tutaj mój apel do polityków, aby po wyborach na poważne zajęli się tym tematem, bo dziś widzę tylko gaszenie pożarów.

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Igor
Igor
7 miesięcy temu

Dobry wpis, warto twardo stąpać na ziemi w tym temacie.

do góry